Powrót cz.47- Od Hekate, Lonana/Imery, Felizy

2015-06-20 23:37
 
Hekate
 
 
 
Parsknęłam wściekła, a oni to niby tacy idealni
-Coś jeszcze komuś nie pasuje? jeśli tak to niech mówi teraz- powiedziałam
-Kolejna czarna owca w stadzie- odezwał się ktoś
-Kto to powiedział?- spytałam
-Ja...- zauważyłam że to Pedro, partner mojej siostry Rosity
-Sami idealni nie jesteście- cofnęłam uszy do tyłu
-Hekate nie denerwuj się, niech sobie myślą co chcą, ich opinia jest chyba mało istotna?
-Niby tak ale...nie lubię kiedy ktoś ocenia kogoś po czynach, nie znają kogoś kompletnie, co z tego że mnie porwałeś? nie byłeś dla mnie zły...
-Ty o tym wiesz, ale nie oni...
-I tak im nie przegadasz, jak już się uprą to nie ma mocnych na nich
-Może skończmy już ten temat
-To dobry pomysł- zamilkłam na chwilę
-Tak w ogóle to z Dannym rozmyślamy nad połączeniem wysp- odezwała się mama
-Daj połączeniem wysp? niby jak?- spytała Saphira
-Dzięki smokom, połączyły by wyspy dzięki magmie
-Jak?- dopytywali
-Smokom nic się nie stanie jeśli dotkną lawy, jakoś ją przeniosą, wyleją ją w najwęższym miejscu cieśniny, dodadzą ogień aby ją rozgrzać, w końcu lawa i woda zastygą i połączą się wyspy, powstanie jedna wielka wyspa, jesteśmy ogromnym stadem, przyda się więcej miejsca, do tego tam jest też wielka jaskinia, nawet nieo większan iż nasza, smoki by ją tutaj przeniosły, w naszej niedługo zabraknie miejsca, w końcu nie powiększa się tak jak stado
-W sumie to racja- odpowiedziała Olga
-Kiedy planujecie to zrobić?- spytała Malkia
-Być może niedługo, wtedy ogłosimy to stadu
Rozmowa na ten temat jeszcze długo cię ciągneła, rozmawiali o tym jak będzie fajnie mając tyle terenów dla siebie, że tam jest fajnie bo jest nieco więcej lasów i równie duże łąki, w sumie tamta wyspa jest nawet większa od Zatopi.
 
 
 
Kilka godziń później
 
 
 
Niektórzy poszli wcześniej, a reszta rodziny rozeszła się dopiero wieczorem, w tym mama i tata, rozmawiali o dawnych czasach, o problemach i o innych, śmiesznych ale i mniej ciekawych sprawach, ja, Lonan i Imera też poszliśmy do jaskini na sam koniec, szczerze mówiąc, padałam ze zmęczenia, oczy mi się same zamykały.
 
 
 
Lonan
 
 
 
Zaprowadziłem Hekate do jaskini, idąc mi usypiała, więc w końcu wziąłem ją na grzbiet i zaniosłem do jaskini.
 
2 miesiące później
 
Tego dnia planowałem powiedzieć Hekate, że chcę zostać jej partnerem, dzięki mocy sprawiłem że z ziemi wyrosły piękne, krwisto czerwone róże, bez kolców oczywiście bo nie zamierzałem się pokłuć.
-Witaj piękna- zaszłem ją od tyłu, pachnące róże zbliżyłem do jej chrap
-Pięknie pachną
-Do dla ciebie
-Dla mnie? nie musiałeś...
-Dla tak pięknej klaczy się należało
-Ty chyba lubisz komplementować
-A szczególnie robie, tak w ogóle to mam pytanie
-Jakie?- klnęknołem 
-Lonan czy ty?...
-Hekate, zostaniesz moją partnerką? na zawsze?
-Jeszcze pytasz...pewnie że tak- Hekate przytuliła mnie do siebie
-Tak w ogóle to muszę ci coś powiedzieć, mam nadzieję że też się ucieszysz
-Jaką?- domyślałem się o co chodzi, ale wolałem się upewnić
-Jestem w ciąży, dowiedziałam się niedawno- wiedziałem że o to chodzi
-Na prawdę?!- ucieszyłem się, aż podskoczyłem z radości
-Tak- zaśmiałą się
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, oby były bliźniaki, wtedy podwójne szczęście do kochania
-I więcej do wychowywania, jedno wystarczy
-No może i tak
-Chyba pierwszy raz sie cieszysz z żrebaka
-Bo nosi je klacz którą kocham
-Kochany jesteś
-I najszczęśliwszy na świecie, może powiemy o tym wszystkim? całej twojej rodzinie? ucieszą się pewnie
-Cane będzie miał rodzeństwo
-No tak, zapomniałem o nim
-Przez ten czas jak nas nie było myślał że go odrąciliśmy...
-Jest już duży, nie potrzebuje niańczenia
-Teraz już nie
 
 
 
Hekate
 
 
Byłam szczęśliwa z reakcji Lonana, nie spodziewałam się po nim takiej radości.
 
 
kilka dni później
 
 
Spacerowaliśmy razem po łące, rodzina oczywiście już wiedziała o mojej ciąży, rodzice się bardzo ucieszyli z tego powodu, no i oni też wspomnieli mi o tym bliźniakach, oby tylko nie wypaplali bo nie chcę jako początkująca matka, mieć na głowie dwa rozbrykane źrebaki.
-Hekate, porozmawiamy?- podeszła do mnie Imera
-Tak, jasne...zaraz wrócę Lonan
-Dobrze, idźcie, będę na łące
-Dobrze...
 
 
 
 
Imera, Feliza [ zima999 ] ^^Dokończ^^
 
 
<